Dla Agnieszki Radwańskiej każdy powrót na wimbledońską trawę wiąże się z powrotem wspaniałych, najlepszych wspomnień w karierze. Finał Wielkiego Szlema w Londynie to było creme de la creme w karierze naszej byłej gwiazdy. Wydarzenia roku 2012 zapisały najpiękniejszą kartę w jej tenisowym CV.
Radwańska dla Interii: Teraz jestem najlepiej przygotowana
W Londynie Polka jest wciąż szanowana, stąd od lat otrzymuje zaproszenia, wraz z innymi słynnymi zawodniczkami z przeszłości, do udziału w turnieju legend. W tym roku krakowianka tworzy parę ze Słowaczką Magdaleną Rybarikovą, czyli dokładnie tą samą, z którą zmierzyła się w pierwszej rundzie tamtego, pamiętnego turnieju.
Dziennikarz Interii zaczął rozmowę z Radwańską od pytania o to, czy zdołała przygotować zadowalającą formę, na ile zdołała potrenować i przygotować swoje ciało do wysiłku. Zasadnicze znaczenie ma fakt, że “Isia” jest od półrocza konsultantką naszej czołowej tenisistki, Magdy Linette.
– Myślę, że tak. Tym bardziej że teraz też trochę grywam z Magdą, więc nieco więcej czasu spędzam na korcie. Wydaje mi się, że z tych wszystkich lat w legendach, teraz jestem najlepiej przygotowana. Ale zobaczymy, czy to przełoży się na moją dyspozycję na korcie, bo faktycznie obecnie trochę więcej gram w tenisa – odarła 36-latka, z racji powyższych obowiązków obecna przy Church Road od początku turnieju.
W poniedziałek Agnieszka, razem ze swoją siostrą Urszulą, zasiadła na widowni kortu numer jeden, by z wysokości trybuny obserwować pojedynek Igi Świątek z Clarą Tauson o ćwierćfinał. Polka, nie licząc problemów na początku przy swoich podaniach, szybko znalazła odpowiedni “set up” i sprawiła, że Dunka przegrywała nie tylko z niedyspozycją, ale także można było odnieść wrażenie, że odechciewa jej się walczyć na korcie.
Radwańska komplementuje Świątek. Forma wiedzie do finału
– Wiadomo, Iga jest w połowie drogi. Prezentuje tutaj bardzo pewny, solidny tenis. Z Mirrą na pewno będzie ciężej niż w ostatnim meczu, ale nie widzę tu absolutnie, by Iga w tym roku była źle nastawiona na grę na trawie. Wydaje mi się, że samo nastawienie Igi na grę na trawie jest lepsze. Wydaje mi się, że możemy ją zobaczyć tutaj absolutnie do samego końca
Niektórzy zwrócili uwagę, że najbliższą rywalką Świątek będzie przecież Ludmiła Samsonowa. Z kolei z 18-letnią Rosjanką Andriejewą może spotkać się w półfinale. Jednak to wcale nie musiało być przejęzyczenie z ust weteranki, która przecież widzi Igę na drodze prowadzącej do wielkiego finału.
Radwańska skomentowała także życiowy wynik, odniesiony przy SW19 przez Kamila Majchrzaka. 29-latek efektownie odbudował karierę, ku zaskoczeniu wszystkich i samego siebie docierając do czwartej rundy turnieju.
– Kamil na pewno zrobił tutaj świetny wynik. Wykorzystał naprawdę to losowanie, które nie da się ukryć, że mu pomagało, ale brawo dla niego, że wytrzymał – odparła, na co zareagowałem stwierdzeniem, że niemałe grono osób uważało, iż Polak już na Berrettinim może się “przejechać”. Pani Agnieszka jednak miała swoją optykę, której broniła argumentami.
– Wydaje mi się, że Berrettini, który nie grał od marca, a który ma wygrać mecz do trzech wygranych… Sama widziałam ten mecz. Akurat jeszcze na nieszczęście Włocha było ponad 30 stopni Celsjusza, więc Berrettiniego w czwartym secie praktycznie już nie było. Było widać, że fizycznie Kamil był absolutnie o wiele lepiej przygotowany i wytrzymał ten mecz bardzo dobrze. Brawa do Kamila, bo wydaje mi się, że te trzy mecze były bardzo fajnie i solidnie zagrane, odniósł bardzo fajny sukces. W czwartym meczu było mu już ciężko, ale czwarta runda to duża sprawa – zaakcentowała Radwańska.